poniedziałek, 19 września 2016

Rozdział 2.

- Witaj! Chyba jesteś zadowolona ze swojej kampanii? - uśmiechnęła się w moją stronę najpiękniejszym z uśmiechów jakie posiadała. Musiałam ulec
- No, ale - wzięłam plakat do ręki - Więcej imprez? Chyba u mnie w domu - skrzywiłam się
- No właśnie - była dumna z siebie
- Tom Cie zabije - zaśmiałam się i podałam jej plakat. Nagle zabrzmiało szkolne radio.

Kolejna osoba zaginęła na Air Street. Tym razem to blondynka. Wzrostu 165. Rodzinę prosimy o kontakt.

Głos dyrektorki : Nasi uczniowie mają zakaz udalania się w tereny Air Street. Jeżeli dojdą do nas jakiekolwiek podejrzenia, że ktokolwiek znalazł się w tam tych rejonach zostanie wydalony.
- Tym razem to Megan McMartin - westchnęła Katie
- Meg? Chodziłyśmy razem do podstawówki. - zamarłam. Była miłą, aktywnie działającą w szkole dziewczyną. Nie imprezowała, bo chciała dostać się na medycynę. Nauka zajmowała większość jej prywatnego życia
- Pamiętam. Nauczyciele mylili Was. Od tyłu byłyście identyczne - Katie uśmiechnęła się na to wspomnienie i posmutniała - To zabrzmiało jakby już jej nie było. Przepraszam Meg - nagle ktoś nam przerwał
- Myślisz, że wygrasz ze mną? Żałosne - Selena przerzuciła włosy przez ramię
- Myślisz, ze mam ochotę słuchać Twoich pretensji? - załamałam ręce. Przyglądała się moje spódnicy.
- No wiesz... aaa - w tym momencie wypuściła na mnie swoją kawę - Ups. Przepraszam - zakryła usta rękoma - Szach... Nie płacz. Tylko pomogłam Ci w pozbyciu się tej starej szmaty- zaśmiała się i odeszła
- I co ja mam z tym zrobić? Zaraz lekcja. - Koniec miłej Rose. Zmarszczyłam brwi
- Nie masz nic na przebranie?
- Mam moje czarne rurki. Powiedz Lisie, że jestem u pielęgniarki. - Katie skinęła głową. Zabrzmiał dźwięk dzwonka. Dotarłam do mojej szafki przechwyciłam spodnie. W szkole był monitoring, musiałam bezszelestnie udać się do łazienki.
Po 10 minutach męki w kabinie udało mi się wciągnąć spodnie. Spojrzałam w lustro i całkiem nieźle wyglądały z luźną, białą, falbaniastą bluzką na ramiączka i czarnymi balerinami. Poprawiałam włosy kiedy dostałam smsa od Toma z pytaniem co chce na obiad.
Wybiegłam z łazienki. Darowałam odpisywanie mu, bo i tak już powinnam dawno być na lekcji. Nauczycielka zaczęła marudzić, gdy stanęłam w drzwiach. Obok mojego miejsca zauważyłam opierającą się postać. Po dłuższej koncentracji wzroku stwierdziłam, ze to nowy. Klasa była pełna. Lisa zdradziła mnie dla Mata Netwona. Musiałam usiąść tam.
Jaka szkoda, że Katie była piętro wyżej. Wymyśliła by coś. Przysiadłam do stolika. Chłopak był cały czas zapatrzony w okno, jakby nieobceny. Kiedy siedział blisko zdążyłam zauważyć, że ma na ciele sporo tatuaży. Jestem w szoku jakim cudem dyrektorka wpuściła go do tego budynku, a co dopiero pozwoliła mu się tu uczyć.
Kusiło mnie, żeby na niego spoglądać, lecz to po pierwsze niegrzeczne, a po drugie głupie i dziwne. Starałam dalej skupiać się na całkach i błagałam, by nie wywołali mnie do odpowiedzi.
Czekałam na Katie przed szkołą, jednak po 20 minutach zorientowałam się, że musiała wcześniej pojechać do domu. Na parkingu stał już tylko mój słodziutki czerwony mercedes i jakieś czarne BMW.


Plac wyglądał jak wystawa samochodów, a nie parking szkolny. Gdy weszłam do domu czekał już na mnie Tom.
- Muszę zostawić Cię samą na noc - złożył ręce
- Jeeeej! impreza! - zaczęłam skakać po korytarzu, ale pokiwał przecząco głową
- Nie, ale zaproś Katie. Nie chce, żebyś została zupełnie sama na noc. -poprosił
- Katie równa się impreza - pogroził mi palcem - Tak wiem, nie w tygodniu. - spuściłam głowę
- Czemu mi się nie pochwaliłaś, że startujesz w wyborach? - podrzucił mi ulotkę.
- Bo to nie ja startuje - wzruszyłam ramionami - To Katie, tyle, że z moją twarzą i nazwiskiem - załamałam ręce - Swoją drogą skąd to masz? - spytałam, ale zmienił temat
- Mam dla Ciebie pizze w zamrażalniku - pogłaskał mnie po głowie
- Jej ! Mój brat umie gotować... ekhem kupować - zaśmiałam się
- Bardzo śmieszne. Oberwiesz jutro za to - wytknął mi język i wyszedł. Spojrzałam w telefon. Mama nagrała się dwa razy. Oddzwoniłam jej tylko z informacją, że posiadam komórkę i do południa nie ma mnie w szkole. Miałam nieodparte wrażenie, ze moich rodziców  dotknął kryzys wieku średniego.
Trochę się już za nią stęskniłam. Westchnęłam i wystukałam numer do Katie.
- Uciekłaś mi! - wyrzuciłam jej
- Cześć. Mi też miło Cię słyszeć. Miałam powód, ale to nie przez telefon.
- Właśnie. Wpadniesz dzisiaj do mnie na noc. Tom nocuje u Lisy... chyba. W każdym bądź razie dom jest pusty - wyjęłam z lodówki jogurt. Mówiąc i popijając go... Tak dziwnie to brzmiało.
- No dobra. Będę za godzinę
- Też mam Ci coś ważnego do opowiedzenia.
- No to się śpieszę. - rozłączyła się, a ja zaczęłam szykować salon. Znając nas pewnie będziemy się bały wejść potem na górę do mojego pokoju. Norma. Rozłożyłam sofę, włączyłam DVD i nastawiłam popcorn. Liczyłam na to, ze przyniesie...
- Ja i koktajle mrożone już tu są - pamiętała, ale chyba zapo... - i czekoladowe krakersy - pamiętała o wszystkim. - Chyba potrąciłam wiewiórkę na skrzyżowaniu - skrzywiła się - No trudno - posmutniała, a ja wybuchłam śmiechem, chociaż żal mi było zwierzaka. Kate nie należała do dobrych kierowców. Właśnie dlatego rodzice zainwestowali w moje prawo jazdy i mercedesa. Bali się mnie puszczać samą z Kate, gdy miała prowadzić.
Usiadłyśmy na kanapie.
- Opowiadaj czemu mnie zostawiłaś. - wytknęłam jej
-Nie Ty lepiej pierwsza, bo... - nie dość, ze mnie zostawiła to jeszcze nie chciała nic powiedzieć
- Niech Ci będzie - machnęłam ręką - Kiedy poszłam w końcu na tą lekcje siedziałam obok tego nowego. Nikt nie wie jak on ma na imię?
- A Lisa? - westchnęła Kate
- Zdradziła mnie. Zresztą to wina Seleny, gdyby nie ona..
- To nigdy nie usiadłabyś obok Twojej przyszłej miłości! Chyba dzięki niej - zaśmiała się
- Zabawne. No nic, w każdym bądź razie.. cały czas gapił się w okno. Ty wiesz ile on ma tatuaży? - rozdziawiłam buzie
- Tatuaże? W naszej szkole? Jakim cudem? Jak chciałam sobie przebić nos to dyrektor groziła, że mnie wyrzuci. Właściwie to widziałam go przed chwilą. Na Twojej ulicy - uśmiechnęła się na wspomnienie o nim
- Naszego dyrektora?
- Nie, Zayna.Na Twojej ulicy. Ale ma zarąbiste auto. Jeździ czarną bmką - mówiła chyba szybciej niż myślała
- Zayna? Dziwne imię. Swoją drogą skąd wiesz jak się nazywa?
- Powiedzmy, że w naszym mieście plotki szybko się rozchodzą - posłała mi uśmiech
- Wracając do auta. Dziś, gdy w końcu zorientowałam się,ze mnie zostawiłaś na parking, a o prócz mojego samochodu stało to BMW. Ale na mojej ulicy? - zdziwiłam się
- Nie widziałaś, żeby ktoś się tu wprowadzał? - pokiwałam przecząco głową
- Teraz mów. - złapała moje ręce
- Chodzi o to, że... nie byłam dzisiaj na lekcjach - wydusiła z siebie. Poszła na wagary? Norma
- Wagary? Beze mnie? - wytknęłam jej język
- Byłam z kimś - robiło się co raz ciekawiej - Byłam z Twoim bratem
- Jak to z moim bratem? - nie mogłam uwierzyć
- Skoro on... To gdzie teraz jest? - zmartwiłam się o niego zamiast dbać o to co mi przekazała.
- Miał porozmawiać dzisiaj z Lisą i załątwić tę sprawę raz na zawsze- wzięłam głęboki wdech - a potem jedzie przenocować do kolegi - tchórz pomyślałąm
- Ale jak to? Długo TO trwa? - zaczęłam chodzić po domu
- Marzenia z dzieciństwa się spełniają - fakt Tom był wielkim sennym marzeniem Kate, ale jesteśmy w liceum to co innego. Po za tym żal mi było Lisy. To naprawdę fajna dziewczyna. Nie podobało mi się to wszystko. Byłam strasznie zazdrosna o Toma jak i o Kate. Bałam się, że przez to wszystko będę musiała się nieco wycofać. Tak się stanie. Prędzej, czy później. Zachowałam to jednak w sobie. Nie chciałam niczym obarczać Kate. Dla mnie liczyło się jej szczęście. Przytuliła mnie, a ja próbowałam się uśmiechnąć. Jednak to nie wyszło tak szczerze jak chciałam.
- Będziemy szwagierkami? - wycedziłam
- Patrzysz w zbyt daleką przyszłość - uśmiechnęła się - Teraz trzeba znaleźć kogoś Tobie
- Znowu chcesz przerabiać ten temat? - już chciała mi odpowiedzieć - włączmy w końcu ten film, zaraz popcorn wystygnie
___________________________________________________________________
Prośba ode mnie. Piszcie komentarze :3

1 komentarz: