- O co ten cały hałas? - uniosłam prawą brew
- Czemu nic mi nie powiedziałaś o tym, ze spotykasz się z Nickiem?
- Mówiłam - wzruszyłam rękoma, a ona usiadła obok
- Nie, nic mi nie mówisz - zauważa
- Wydawało mi się, że to zbyt przyziemne w porównaniu do tego co się dzieje... A nie właściwie to nie, bo i tak nawet nie wiem o co chodzi - parsknęłam - Jesteś wściekła o to, że zaczynam układać sobie życie? - zaczęła kiwać przecząco głowa
- To nie tak. Dobra. Nieważne - nieważne. Niech będzie. Na korytarzu pojawił się Thomas
- Cześć - mruknął i zniknął. Widziałam łzę na poliku Kate, którą starannie ukryła. Jedyne co mogłam to ją pocieszyć
- No już... - wyrwała mnie z zamyśleń
- Co? - odwróciłam się w jej stronę zdezorientowana
- Pytaj. Wiem, że chcesz - mogłam teraz wydusić z niej wszystkie sekrety i pojąć to co się dzieje. To o czym nie mam pojęcia i przede wszystkim sprawić, że będzie jeszcze bardziej rozżalona
- Zrezygnowałam. Wstawaj - pociągnęłam ją za rękę - Idziemy na lody
- Myślałam, że chcesz... - przerwała
- Ja też myślałam. Chodź, bo zmienię zdanie - uśmiechnęła się i wyszłyśmy z domu. Pojechałyśmy do centrum moim samochodem. Dopiero na miejscu zorientowałam się, że wyszłam w siwym dresie, i zebranymi włosami w koka, a na twarzy nie miałam ani grama makijażu. Spędziłyśmy ten dzień na lodach i zakupach. Tak jak wcześniej. Wydawało mi się, że przez moment zapomniała o wszystkim. Swoją drogą ja też. To było naprawdę odprężające. Od szczęścia wyrwał mnie telefon. Szturchnęła mnie, gdy miałyśmy już wsiadać do samochodu
- Kochana, czy to przypadkiem nie jest Twój romantyk? - wskazała palcem w stronę kawiarni, która mieściła się po drugiej ulicy. Dostrzegłam wysokiego blondyna. To rzeczywiście był Nick. Zaraz za -nim wyszła dziewczyna. Złapał ją za rękę i szli w stronę centrum handlowego.
- Super - wsiadłam trzaskając drzwiami
- Ej! - Kate usiadła po stronie kierowcy. Machnęłam ręką
- Wracajmy
- Faceci to... - próbowała mnie pocieszyć
- Nie to nie faceci. Wszyscy nie mogą być beznadziejni. To ze mną jest coś nie tak - burknęłam
- Nie prawda! - podniosła głos. Jej ręce spadły przypadkowo na klakson. Cień uśmiechu wkradł się na moją twarz
- Dobrze nie jestem beznadziejna. Film i popcorn? - zaproponowałam
- Jutro szkoła, ale możesz u mnie nocować. Moja mama zrobiła swoje słynne leczo
- Trzeba było mówić tak od razu. Odpalaj ten silnik - w lepszym humorze dojechałyśmy do niej do domu. Obłożone zakupami wdrapałyśmy się po schodach do drzwi, które Kate kopnęła nogą, aby się otworzyły
- Maaamo! Rose zostaje dzisiaj na noc! - oznajmiła zadowolona dziewczyna kompletnie nieświadoma tego, ze jej mama stoi tuż obok
- Nie da się nie zauważyć - wzięła od nas zakupy spożywcze, które zrobiłyśmy jadąc tu. Wzięłyśmy wszystko co było nam potrzebne i poszłyśmy do pokoju Kate na poddaszu.
- Muszę zadzwonić. Wybierz sobie, którąś z moich piżam - wskazała kciukiem na drzwi w geście, że musi wyjść. Kiwnęłam głową i zaczęłam się rozglądać po jej szafie. Raczej garderobie. Szafa to zbyt mało powiedziane. Wyciągnęłam uroczą, różową w serduszka i zaczęłam wybierać film. Słyszałam zdenerwowany głos Kate za drzwiami. Miałam się nie wtrącać. Pomyślałam, a już od jutra miałam zamiar wprowadzić mój plan w życie. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Gdy owijałam się na wyświetlaczu mojego telefonu pojawiła się twarz Nicka. Postanowiłam nie odbierać. Przecież nie będę robiła mu wyrzutów, że spotyka się z inną dziewczyną. W końcu nie byliśmy razem. To wszystko jednak nie oznacza, że dam mu być drugim wyjściem. Owinęłam włosy w ręcznik i wyszłam z pokoju. Kate jak, gdyby nigdy nic zadowolona siedziała na podłodze w swojej białej piżamie i pochłaniała popcorn.
- Chodź już, bo zaraz nie będzie - twarz Nicka znów ukazała się na wyświetlaczu, a ja znów nie odebrałam - Masz rację i daj sobie spokój. To dupek. Każdy facet to dupek. Tylko my jesteśmy idealne - nie wiedziałam, czy próbowała wmówić to sobie, czy mi. Za oknem usłyszałam dźwięk motoru
- Co to? - zmrużyłam brwi
- Motor. To normalne. Mieszkam przy ulicy - zaczęła się tłumaczyć. Moje serce biło znacznie szybciej. Za każdym razem, gdy słyszałam ten dźwięk przypominał. Mam paranoje. Włączyłyśmy jakiś romans. To był zły pomysł. Kate je uwielbiała. Zawsze płakała i to jej sprawiało przyjemność. Może dlatego że miała za sobą już wiele związków i nie raniły jej nic nieznaczące epizody. Ja zawsze chciałam taki film obejrzeć z mężczyzną przy którym jest mi dobrze, cholernie dobrze. Westchnęłam. Zwykle próbowałam się nie skupiać na filmie, ale dziś chyba to chyba nie był najlepszy pomysł. Rzeczywistość daje mi większego kopa. Skorzystałam z okazji, że moja przyjaciółka skupiona siedziała przed telewizorem i uroniłam kilka łez. Chciałam wtedy się rozryczeć. Z nadzieją, że przyniesie to jakąś ulgę.
Następnego ranka obudziło mnie stukanie kropel deszczu o parapet za oknem. Sięgnęłam po telefon.
- 9?! - szybko podniosłam się z łóżka. Na miejscu, gdzie powinna być Katie leżała kartka.
Uroczo spałaś. Jak będziesz miała ochotę przyjechać do szkoły to wpadnij.
Katie xx
- Wariatka! - zabrałam jej jakieś ubrania z szafy i wbiegłam do łazienki. Jakieś 20 minut byłam już w drodze do szkoły autobusem. Zanim dojechałam minęło kolejne 20. Akurat trafiłam na dzwonek. Wpadłam do klasy w ostatniej chwili. Wszystkie miejsca były już zajęte. Oprócz jednej ławki gdzieś po środku sali. Ostatni raz spojrzałam na wyświetlacz w telefonie. 9 nieodebranych połączeń od Nicka i 5 smsów.
- Wow - może to nie był on. Rose nie oszukuj się. Podpowiadało mi sumienie. Całą lekcje borykałam się z tym, czy do niego oddzwonić. Wraz z dźwiękiem dzwonka przycisnęłam zieloną słuchawkę jego numeru i wyszłam z sali.
- Rosalie - odebrał
- Dzwoniłeś - jakaś gula stała mi w gardle
- Dzwoniłem? Co się z Tobą dzieje?! Cały ten czas się martwiłem - podniósł ton głosu
- Wczoraj nie - wyrwało mi się
- Słucham? - to się wpakowałam - Nie, to nie rozmowa na telefon. Kiedy kończysz zajęcia? - w tym momencie zaczął boleć mnie brzuch
- Za dwie godziny...
- Będę po Ciebie - rozłączył się. Musiałam znaleźć Kate. Na przeciwko mnie na końcu korytarza stał Zayn. Swoją drogą nie było go na zajęciach. Tym razem nie miał na sobie okularów. Wyglądał jakby nie spał kilka dni. Przypomniało mi się, że tamtej nocy też tak wyglądał. Miał zapadnięte policzki i podpuchnięte powieki. Jednak to nie wiele zmieniało w jego zniewalającym wyglądzie. Opierał się o ścianę. W otoczeniu Seleny i jej świty. Dziewczyna była poddenerwowana, ale on zdawał się tego nie zauważać. Ciekawa byłam, czy Selena wiedziała, że spałam w jego łóżku. Że spałam z nim w jego łóżku. Może o to teraz się wścieka. Nie, gdyby wiedziała nie dałaby mi żyć. Zayn przyłapał mnie na tym jak się na niego patrzę. Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w kierunku sali kolejnych zajęć. Poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę i odwraca.
- Pod słowami wpadnij do szkoły kryło się przyjdź do mnie - przywitał mnie uśmiech Kate
- Wbiegłam od razu na zajęcia - zaczęłam się tłumaczyć
- Już dobrze. Odwiozę Cię po zajęciach. Muszę odebrać płaszcz z pralni - zaproponowała
- Nie,. Znaczy jestem umówiona po szkole - zaczęłam obgryzać wargę z nerwów. Ostatnio robiłam to co raz częściej
- Z kim? - klasnęła
- Z Nickiem. Chyba musimy sobie coś wyjaśnić
- Powodzenia - prychnęła - Nie podoba mi się on. Zasługujesz na kogoś lepszego.
- Tylko nikt lepszy się mną nie interesuje - wyrzuciłam - Moja wina, że faceci za mną nie szaleją? Trafiła się okazja to ją biorę - Kate wywróciła oczami
- Jesteś szalona. Weź życie w swoje ręce - zaczęła dynamicznie gestykulować
- Proszę Cie to głupie licealne randki, a Ty mówisz o tym jakbym podejmowała jedną z najważniejszych decyzji w moim życiu - zmarszczyłam czoło
- A skąd wiesz jakie będą tego konsekwencje? - wytknęła
- Nie wiem i nie chce wiedzieć. Jak coś mi się nie spodoba to to zakończę
- Ale może być już za późno? - o czym ona mówi
- Za późno na co? - zamknęła oczy. Po korytarzu rozniósł się dźwięk szkolnego dzwonka. Na całe szczęście. W przeciwnym razie nie chce wiedzieć jak skończyłaby się ta rozmowa. Każda z nas poszła w swoją stronę. Po zajęciach wpadłam tylko na chwilę do szafki, żeby wymienić podręczniki, gdy otworzyłam drzwiczki wypadła mi karteczka.
Daj mi szansę...
Zaczęłam rozglądać się po korytarzu, ale dookoła było pełno ludzi. To musiał być Nicholas. Wzięłam co miałam wziąć i wyszłam przed szkołę. Stał oparty o samochód.
- Cześć - mruknęłam
- Hej. Wsiadasz? - wskazał na auto
- Niekoniecznie - przybrałam wojenną postawę
- Przepraszam... - wydobyło się z jego ust
- Słucham? Chcesz mi powiedzieć, że to prawda? - uniosłam prawą brew
- Że niby co? - zmarszczył brwi
- Ta laska, z którą Cię wczoraj widziałam?
- Sara? Hah, Rose chyba nie chcesz mi powiedzieć, że jesteś zazdrosna? Przecież nie jesteśmy razem. Każde z nas może umawiać się z kim mu się podoba - miał rację - Schlebia mi to nie powiem - na jego ustach pojawił się uśmiech. Poczułam zakłopotanie. - Spokojnie. Nie chce jej. Nie jest tak interesująca jak Ty. Spotkałem się z nią, aby to zakończyć.
- Więc za co mnie przepraszałeś? - nic nie rozumiałam
- Byłem w pubie z kumplami. Myślałem, że jesteś zła, że zamiast się dowiedzieć, czy wszystko z Tobą okej po tamtym wieczorze świetnie się bawię bez Ciebie. W gruncie rzeczy to tak nie było. - czyli wszystko jest okej. Chyba. Na mojej twarzy również zagościł uśmiech - Tęskniłem za Tobą - przybliżył się i musnął moje usta - To może kawa na zgodę? - kiwnęłam głową. Wsiedliśmy oboje do auta.
- Nie musiałeś wrzucać mi tej kartki - przypomniało mi się o liściku, który wrzucił do szafki
- Jakiej kartki? - wyglądał na zdziwionego. Jeśli nie on to kto?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz